sportowy24 sportowy24
311
BLOG

Igrzyska Okiem Tetryka Dzień 1

sportowy24 sportowy24 Sport Obserwuj notkę 3

Czy Rafał Majka przegrał złoto, czy wygrał brąz? Odwieczny spór zwolenników szklanki do połowy pełnej z pesymistami może rozstrzygnąć news o charakterze pudelkowym: zawodnik po zakończeniu liczącego 237 km  wyścigu zaczął udzielać wywiadu po angielsku reporterowi polskiej telewizji. Chyba jednak wygrał.

Kolarze jechali w upale po górach 6 godzin. Przez ten czas można było obejrzeć ich start, zawody strzeleckie, kupić w sklepie buty (a uprzednio obejść galerię handlową w poszukiwaniu tychże), trzy pary spodni, wrócić do domu, rzucić okiem na mecz tenisowy, zjeść kolację i rozkoszować się fascynującym finiszem. Gdybym przez te 6 godzin zwyczajnie siedział przed telewizorem, byłbym zmęczony. A oni tam pedałowali i robili ucieczki. Rafał Majka jest wspaniałym sportowcem.

* * *

A propos meczu tenisowego. (Nie, nie, jeszcze nie teraz, za chwilkę). Późną nocą Venus Williams odpadła z Belgijką Flipkens. Przegrała swój mecz także Roberta Vinci. Wspominam o tym dla przypomnienia fundamentalnej reguły rządzącej Igrzyskami - turnieje tenisowe i w ogóle cały sport pełen jest niespodzianek. Cała zabawa polega na tym, że od czasu do czasu zawodnik pozornie słabszy pokonuje faworyta. Gdyby faworyt wygrywał zawsze z każdym niżej notowanym rywalem, zawody sportowe byłyby zbędne i można by je rozgrywać w tabelce Excell za pomocą punktów rankingowych.

Przed startem "lepszy" zdaje się być faworyt, łatwo sprawdzić kto jest kto u bukmachera albo na stronie internetowej WTA. Po zakończeniu meczu o wyższości jednego zawodnika na drugim decyduje już tylko suchy rezultat wpisany do protokołu. I teraz możemy przejść do problematyki Radwańskiej.

Tak się pięknie dramaturgicznie złożyło, że kiedy Rafał Majka zdobywał brąz w kolarstwie, Agnieszka Radwańska oddawała kolejne gemy Chince, o której mówiono po losowaniu, że to bardzo wygodna rywalka i Radwańska spokojnie może ją potraktować jako rozgrzewkę przed poważniejszymi meczami. Błędnie mniemałem, że tym razem Isia raźno dotrze do ćwierćfinału, których jest przecież królową.

Teraz Radwańska będzie królową memów, internet nie bierze jeńców. Odetchnie na moment Ryszard Petru. Porażka naszej czołowej tenisistki jest wydarzeniem smutnym również dla mnie, bo planowałem pastwić się nad nią przynajmniej przez tydzień.

Na razie tylko powtórzę: Igrzyska Olimpijskie to najtrudniejsze na świecie zawody, na które przyjeżdżają najlepsi w szczytowej formie. Jeśli ktoś planuje zrobić tu karierę od niechcenia, odpadnie w przedbiegach.

* * *

A propos, w wioślarstwie wystąpił reprezentant Indonezji nazwiskiem Memo.

* * *

Pływacy jak co cztery lata biją rekordy świata o dwie sekundy każdy. Prawdopodobnie gdyby wziąć mistrza olimpijskiego z Seulu czy Barcelony i wrzucić go wraz z jego ówczesnym rezultatem do Rio, nie zakwalifikowałby się do finału A. Owszem, woda w basenie była kiedyś brudna i nawet kilku uczestników olimpijskiego turnieju piłki wodnej zmarło na dur brzuszny, ale to było sto lat temu w St. Louis. Może kiedy WADA po radzieckich lekkoatletach zainteresuje się dla odmiany pływaniem, tajemnica się wyjaśni. Niezależnie od tego Katinka Hosszu ma fantastyczne imię.

* * *

Polscy pływacy jak co cztery lata nie toną, planowo odpadają osiągając wyniki znacznie poniżej rekordów życiowych, co jest zrozumiałe: żeby pojechać na Igrzyska, trzeba uzyskać kwalifikację, odbywa się to wielkim wysiłkiem zakończonym pobiciem rekordu życiowego, organizm człowieka nie jest maszyną, przemęczony zawodnik na Igrzyskach wypada poniżej swoich teoretycznych możliwości. O piłkarzach na EURO przez miesiąc mówiono to samo - że rozgrywają w sezonie po 60 meczów w ligach mistrzów i na turnieju nie mają już siły. Dziwne, że polscy pływacy nie podchwycili tej narracji i wciąż trzymają się odwiecznej teorii o zdobywaniu doświadczenia w perspektywie Tokio.

Dokładnie to samo o wioślarzach mówiła obecna w studiu Julia Michalska (brąz w Londynie). Obserwują. Uczą się. Mamy młodą kadrę. 

Żebyśmy się dobrze zrozumieli: ja nie wymagam od pływaków i wioślarzy gradu medali. Być może nawet Julia Michalska ma rację, że jest jakaś strategia na Tokio. Ja tylko uważam ciągłe powtarzanie takich dupochronów za zabawne i przypominam sobie, że słyszę wciąż identyczne od Barcelony 1992, wcześniej nie słuchałem bo dzieci wolą się bawić niż katować słuchaniem studia olimpijskiego.

* * *

Studio olimpijskie... Pochwaliłem to, które towarzyszyło ceremonii otwarcia, okazuje się, że pochopnie. Pierwszego dnia zawodów powróciła tradycja zagadywania w prime-time (9 jednoczesnych transmisji na sport.tvp.pl) rozstrzygającego pojedynku Radwańskiej. Okoliczność łagodząca to medal Majki, który 15 minut omawiano. Będę optymistą: dużo medali - mało omawiania.

* * *

Wioślarz izraelski Udi Gal nazywa skandalem sytuację, w której sportowcy Izraela i Libanu zostali przydzieleni do jednego autobusu w drodze na ceremonię otwarcia. Czy to nie jest przeciwieństwem wszystkiego, czym igrzyska powinny być? - Izrael i Liban to kraje skonfliktowane, a MKOl zdaniem zawodnika powinien stworzyć obu reprezentacjom warunki, w których nie będą się wzajemnie widzieć i drażnić swoim widokiem. Nie wiadomo tylko, jak MKOl zorganizuje ewentualną walkę bokserską Libańczyka z Izraelczykiem.

O ile pamiętam to tradycja była taka, że zwaśnione strony na czas Igrzysk same zawieszały broń. Jeśli MKOl ma spełniać polityczne zachcianki rozkapryszonych sportowców, to chyba się jednak nie przyjęła w XXI wieku.

MO 7.08.2016

sportowy24
O mnie sportowy24

Blog o sporcie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport