sportowy24 sportowy24
229
BLOG

Igrzyska Okiem Tetryka Dzień 11

sportowy24 sportowy24 Sport Obserwuj notkę 2

Beata Mikołajczyk i Karolina Naja powtórzyły brąz z Londynu, Marta Walczykiewicz zdobyła srebro.

11 sierpnia 2012 roku pisałem tak: Marta Walczykiewicz po zajęciu piątego miejsca - a była 'naszą szansą medalową' - płakała, mówiła 'nie wiem co się stało' i pięciokrotnie przeprosiła. W odróżnieniu od uradowanych spełnieniem marzeń zdobywców szóstych, szesnastych i dwudziestych szóstych miejsc, którzy nie tylko nie wiedzą, ale wręcz nie chcą wiedzieć co się stało i dlaczego, widzę w Marcie Walczykiewicz kajakarkę, która w przyszłości coś z igrzysk przywiezie. Po reakcji na porażkę można rozpoznać sportowca, któremu zależy.

Po minięciu linii mety w Rio Marta Walczykiewicz wykonała gest, który Szpakowski omówił "Sama nie może chyba uwierzyć", ale dla mnie to był klasyczny facepalm. Na podium już była zadowolona i uśmiechnięta, ale czuję, że będzie celowała w stopień wyżej za cztery lata.

Na siedem medali w Rio pięć zdobyły kobiety, które tak niesprawiedliwie zwykliśmy nazywać babami. W dodatku późną nocą nikomu spoza rodziny nieznana Maria Andrejczyk rzuciła oszczepem w eliminacjach 3 metry dalej od rekordu życiowego i weszła do finału z najlepszym tegorocznym wynikiem na świecie. To będzie chyba pierwsza od młociarzy w Sydney sytuacja, kiedy realna szansa na medal nie jest pewniakiem, tylko diabłem z pudełka.

* * *

Siostry Anna i Lisa Hahner z Niemiec zajęły kilka dni temu 81. i 82. miejsca w maratonie. Bieg ukończyły trzymając się za ręce. Że niby taka sympatyczna manifestacja ducha sportowego i pozytywny akcent na koniec morderczych przygotowań do najważniejszego startu w życiu.

Niestety. Niemcy na żartach się nie znają. Zawodniczki zostały ochrzanione przez dyrektorów, działaczy i cały niemieckojęzyczny internet. Jeśli panie Hahner chcą przekroczyć linię mety z uśmiechem na ustach i trzymając się za ręce, to mogą sobie do woli robić to u siebie na lokalnych zawodach w Solingen - napisał dziennik "Die Welt".

A ja to piszę od prawie dwóch tygodni.

* * *

Przewodniczący Europejskiego Komitetu Olimpijskiego (jakiego? Europejskiego? Zgłaszam swoją kandydaturę do tej fuchy!) Patrick Hickey został aresztowany za nielegalny handel biletami na zawody w Rio. Czyli nie musimy się już wstydzić Kazimierza Grenia, na którym Hickley musiał się wzorować, bo Greń wywinął taki sam numer w Dublinie.

* * *

Damian Zieliński (nie z tych Zielińskich) zajął szóste miejsce w kolarskim dziwactwie o nazwie keirin. Było ich sześciu, trzech powinno zostać wykluczonych za falstart, ale jednym z nich był Brytyjczyk, a oni w tej federacji znaczą więcej niż Holendrzy w panczenach, więc startowali wciąż i wciąż do skutku, czyli aż Brytyjczyk wygrał.

Keirin jest wynalazkiem japońskim podobnym do lodów o smaku wołowiny czy instytucji kamikaze, w programie olimpijskiego kolarstwa torowego przypomina natomiast harakiri, bo tylko ośmiesza tę dyscyplinę.

* * *

Bartłomiej Bonk postanowił tymczasem pójść za ciosem w zdobywaniu lajków w wiadomych "mediach społecznościowych" i zapowiedział, że teraz zostanie bobsleistą. Nie jest to tak niedorzeczne jak np. zamiar rozpoczęcia przez Bonka kariery łyżwiarza figurowego, ale ja bym najpierw sprawdził, czy pod polską banderą jeździ w ogóle jakikolwiek bobslej.

M.O. 17.08.2016

sportowy24
O mnie sportowy24

Blog o sporcie

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport